poniedziałek, 19 czerwca 2017


         BIWAK  CZERWCOWY
                        


  Pilawskie Wilczki są na medal!  Dzielne, uśmiechnięte i zaradne.
Poradziły sobie w każdej sytuacji. W Łazienkach Królewskich pod okiem harcerek dzielnie dały sobie radę na Wielkiej Grze.Tym razem musiały pomóc  Mowgliemu ,który  został zaproszony  na Obiad Czwartkowy do Króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Ale... najpierw musiały odnaleźć króla , który gdzieś się ukrył...














Nasze nieustraszone Wilczki spotkały na swej drodze przeróżne przeszkody, oraz dzikie zwierzęta...
Pokonując rozległy teren królewskich ogrodów musiały przedrzeć się przez dziką roślinność narażając się na żarty Banderlogów -złośliwych małp ,które czaiły się na drzewach. Tym razem zaplątały włosy naszych Wilczków w zwoje jasnego kwiecia....




Pokonały swój lęk i wkroczyły na tereny starych ruin aby pomóc Mowgliemu.












Dzielne Wilczki po kilku godzinach odnalazły króla i mogły udać się na obiad oraz zasłużony odpoczynek.  Wdzięczny Mowglii w porozumieniu z Akelą przygotował dla swoich "niebieskich przyjaciół " nagrodę w postaci przepysznych lodów. Najlepszych w całej dżungli ....



     Na zakończenie dnia wzięłyśmy udział we Mszy Św w Kościele Matki Bożej Królowej Pokoju na Młocinach. Miałyśmy za co dziękować Bogu. Nawet pogoda nam sprzyjała tego dnia wbrew wcześniejszym prognozom. A odprawiający Mszę kapłan przywitał nas takimi słowami:
"zrobiło  się w kościele niebiesko... a jak niebiesko to niebo... niebo do nas przyszło...."
Serca Akeli, Bagheery i Hathiego zabiły szybciej....
Mamy nadzieję , że Wilczki słysząc te słowa  też poczuły w sercach radość i ciepełko.
    Na terenie kościoła miałyśmy okazję  podziwiać pracę  warszawskich kolegów z FSE w postaci własnoręcznie wykonanego przez nich ołtarza na Boże Ciało. Mega robota :-)

Nasze wilczki najsłodsze są.... gdy śpią:-) A po takim dniu zapadły w sen tak mocny,że rano nie można ich było dobudzić...


    Następnego dnia ,jak to na Wilczki przystało dziewczynki  były znów pełne energii i wigoru. Każdą wolną chwilę wykorzystywały na "hodowanie melonów" . Hodowały je na porannej rozgrzewce, w zabawie i w podróży...
  No i koniec....  Wilczki wróciły do domu. A czy zadowolone? To już ich trzeba zapytać...
Zaś Akela,Bagheera i Hathi...trochę zmęczone ale  kontente  niezmiernie bo było miło i radośnie. A co najważniejsze odstawiłyśmy do domu Wilczki w komplecie.  Nie zgubiłyśmy żadnego!!!
Zrobiłyśmy co w naszej mocy i na miarę możliwości. A jeśli nie dogoniłyśmy Wilczków podczas gry w berka, albo nie nadążałyśmy podczas gimnastyki... cóż.. proszę pamiętać że we trzy mamy razem już prawie 120 lat,a to całkiem pokaźny wiek nawet jak na dzikie zwierzęta...
WILCZKI!!!!   JESTEŚCIE CUDOWNE! !!!!
Pozdrawiamy serdecznie.
                     Akela,Bagheera i Hathi.